Zainteresowały nas też"ŻYWE KLOCKI"-odpady z budowy więźby dachowej.Powstał z nich TOR WYŚCIGOWY-dla rodzinki koni.Jednego dnia malowałyśmy klocki i patyczki ,a kolejnego dnia układałyśmy TOR ,zapraszając KONIKI na zawody. Mała fanka kucyków była zachwycona.
Chciała bym Wam również pokazać,co robiłyśmy pod koniec LIPCA:Wyszukałyśmy wszelakie deseczki,kołeczki,i klocki z wyraźnym wzorem słoi czyli okręgów..
W zanadrzu mamy jeszcze patyczki malinowe,tym razem ułożyliśmy PIESKA i jego DOMEK,
A NIE TAK DAWNO popłyneliśmy z falą,tzn PALCEM PO MAPIE...stworzyliśmy własne łódki,tym razem z pomocą przyszedł starszy syn,konstruktor i oto :
Teraz mam plan na piasek,jak tylko coś zrobimy dodamy w tym poście.
Agi i Evi
.
W ten sposób rozwija się wyobraźnia! Cudowne pomysły!
OdpowiedzUsuńMoje dzieciaki też zawsze zbierają ścinki z warsztatu-najukochansze klocki haha. Zosia jeszcze bardzo lubiła wycinać różne kształty z ogromnych liści łopianu albo je malować farbami.
Natura sama nam podaje na tacy moc pomysłów! :)