„Człowiek jest tym, co zje”.
Dziś całkiem inny post, recenzja o zdrowiu, a właściwie o zabawach w ogródek i wartościach z tym związanych, które wpajamy dzieciom za młodu.
Ogródek uprawiam trzeci rok z rzędu, jest to niesamowita przygoda ze smakami i zapachami. Z każdym rokiem decyduję się na nowe odmiany, w tym sezonie postawiłam na kapustę, która na daną chwilę przerosła moje oczekiwania i bardzo raduje moje serduszko.
A Wy? Macie swoje przydomowe ogródki? Zapewniam was, że warto, na przekór mylnej opinii „NIE OPŁACA SIĘ”, „NIE LUBIE GRZEBAĆ W ZIEMI” A ja myślę, że zalet z własnego kawałka zieleni jest więcej, niż mogłoby się nam wydawać:
-Radość i satysfakcja z warzyw, obserwacja z dzieckiem i siew nasionek to wspaniała nauka i worek doświadczeń.
- 100% natury = 100% zdrowia
-Ekologiczna produkcja z zapasem na zimę zaprocentuje zdrowiem i oddali choroby.
-W ogródku można odreagować złe emocje, kontaktu z naturą nie zastąpi nic.
- Wakacje są po to, by dzieci uzupełniły witaminy i mikroelementy a najłatwiej przyswajalna forma to warzywa prosto z krzaczka. Moje smyki zajadają już od dawna groch, bób, kalarepkę, ogórki i chrupią marcheweczki.
Zapraszam na galerię z ogródka warzywnego Jeżyków:
MARCHEWKA: lada chwila będę ją tarkowała, pomocny jest tu robot, gdyż by uzupełnić i odnowić organizm musi być systematycznie. Słodziutki warzywny deser smakuje moim króliczkom.
BURAKI: I pierwsze zupki za nami, robię też sałatki z serem feta i pomidorem. A na jesień trafią w słoiczki.
FASOLKA SZPARAGOWA: koniecznie odmiana zielona, w tym roku wyrosła imponująco. Nasza rodzinka uwielbia fasolkę z masełkiem i bułką tartą.
CUKINIA ZIELONA: Zrywam małe cukinii, do 20 cm na max. Zakisiłam w glinianym garnku, znakomita do obiadu. Jak wiecie kiszonki to podstawa w każdej diecie. My uwielbiamy!!
OGÓRKI: Cel to zakisić 100 słoików.
Przyprawy:
Oregano, zmienia smak każdego sosu. Wystarczą dwa listki.
Koperek, ląduje w każdej sałatce, zupce, sypiemy na ziemniaki, pizzę. Sieję go w trzech turach by zawsze mieć młodziutki, szybko przerasta tworząc kwiatostany.
Seler, por, składnik każdej zupki. Suszę by zimą cieszyć się naturalną jeżynką.
Pietruszka, niezastąpiona posypka na kanapki, skarbnica witaminy C. Siekam i mrożę.
„Człowiek jest tym, co zje”.
Kilka lat wstecz mieliśmy zawsze za domem mały warzywniak. 2 lata temu tak tylko na szybko przekopałam kawałecz na odrobinę sałaty, rzodkiewki i fasolki. Może w przyszłym bardziej się zmobilizuje. Choć dwie wsie dalej moja mama ma swoje warzywko więc w sumie świeże dostawy mam i tak ;-).
OdpowiedzUsuńPs. Wasze pięknie rośnie i napewno wszystko będzie smaczne :-)
Oj te kochane mamy nasze.:) Ja właściwie nie mam za domem a w środku pola, tam wszystko większe rośnie, jak miałam blisko domu to marchewki małe jak paluszki. :)
UsuńWarzywniak jest piękny. Niczym ogród taki do relaksu. Tyle zieleni. A jakie bogactwo. Nie mogę się doczekać własnego warzywniaka. Zaplanowałam sobie taki z wyniesionymi grządkami, bo 40 na karku daje o sobie znać :)
OdpowiedzUsuńWarzywniak to lek na skołatane nerwy, mnie bardzo relaksuje a dzieciaki wcinają, wszystko bio na gnojówce z pokrzyw, [pracy sporo ale to relaks sam w sobie. Mogę trochę rozdać, gdy odwiedzam babcię przynoszę jej bukiecik warzywny. Polecam.
UsuńNiestety mamy jedynie dwie skrzynki na balkonie, ale dzieciaki uwielbiają wizyty na wsi. to prawda, że zawsze to co się zbierze i samodzielnie zbierze, smakuje lepiej. Wczoraj moje pociechy kopały i zbierały ziemniaki, doskonała zabawa i edukacja w jednym :)
OdpowiedzUsuńWczesne wykopki, wspaniale, my nie mamy zasadzonych ziemniaków a szkoda..
Usuń